Ile było ludzi

poniedziałek, 20 lutego 2012

2. Harrow

Dziewczyny obudziły mnie zaraz przed lądowaniem. Stolica Wielkiej Brytanii wyglądała przepięknie. Londyn nocą naprawdę wyglądał magicznie. Patrzyłam na niego jak oniemiała. Jednak musiałam schować rzeczy i zapiąć pasy. Schodziliśmy do lądowania. Po półgodzinie wychodziłam z samolotu. Zdążyłam związać włosy które jak zwykle były porozwalane na wszystkie strony. Gdy szłyśmy po bagaże zamyśliłam się i wpadłam na kogoś.
- Ups. Przepraszam bardzo. - Zaczęłam przepraszać po angielsku (dop.aut. Wiem ,że napisałam po polsku ale wiecie... .).
- Nic się nie stało. - Odpowiedział mi bardzo miły głos. Spojrzałam na jego właściciela. Skądś go kojarzyłam ale za chiny ludowe nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
- Do zobaczenia kiedyś. - Wyrwał mnie z rozmyślań. Nim zdążyłam odpowiedzieć chłopak poszedł. Wzruszyłam ramionami i podeszłam do dziewczyn które stały przy odbiorze bagażu.
- Gdzie byłaś ? - Pokręciłam tylko głową. O 3 byłyśmy w domu. Rodzice dali nam jakąś torebkę z potrzebnymi rzeczami. Na razie wyjęłam stamtąd tylko klucze. Nie miałam siły nawet sie przebierać więc zdjęłam buty i rzuciłam się na łóżko. Spałam 10 godzin. Po wstaniu schowałam prawie całą zawartość torby do  szafki. Na łózko rzuciłam laptop i telefon z słuchawkami. Z walizki wyjęłam tylko biżuterię bo reszta to były brudne rzeczy. No i jeszcze kosmetyczkę. Gdy weszłam do garderoby była cała zapełniona. To chyba był prezent urodzinowy. Na półce z biżuterią leżała karteczka. "Kochanie oto nasz prezent urodzinowy . Został jeszcze jeden. Znajdziesz go w torbie którą dostałaś od nas. Ale nie o tym mowa. Wiemy ,że lubisz biżuterię więc tutaj masz bon na zakupy w Claire's na 200 funtów ". Fajnie. Rozłożyłam tą biżuterię którą miałam i wzięłam bon po czym wybrałam sobie ubranie i się w nie ubrałam po czym poszłam do łazienki. Rozczęsałam włosy i je wyprostowałam po czym uczesałam je. Zeszłam na dół do dziewczyn.
- Siemka ludzie. Pomóc wam ?
- A ty już ogarnięta ?
- Jasne. - Wyszczerzyłam się. Poszłyśmy na górę i w sumie pomogłam rozpakować się Claudii, bo Nat została ta walizka którą wzięła ze sobą a były to tak samo jak w moim przypadku głównie brudy więc przeniosłyśmy je do jednej dużej walizki i wpakowałyśmy tam jeszcze ubrania brudne Di. O 19.36 byłyśmy rozpakowane.
- To teraz może otwórzmy torbę od moich rodziców. A potem pójdziemy coś zjeść. Niedaleko jest Nandos. Co wy na to ? - Popatrzyły się na siebie i zgodnie odpowiedziały :
- Oczywiście !
- To idźcie się przebrać i potem otworzymy torbę. - Przebrałam się, umyłam i uczesałam i zeszłam na dół. Dziewczyny siedziały ubrane < Di i Nat >. Otworzyłyśmy torbę. Były w niej 3 telefony z różnymi skórkami <Moja, Nat, Di>, karty kredytowe, karty do Nandos oraz koperta dla mnie. Szybko ją otwarłam, wypadły z niej kluczyki do Range Rover'a oraz list od rodziców.

2 komentarze:

  1. otworzyłam, nie otwarłam;p
    ale tak to rozdział świetny;**
    genialne te skórki;)

    OdpowiedzUsuń
  2. extra! xxx czekam na następny ;D
    PS: ta dziewczyna dostaje za dużo prezentów hahaha ;)
    A.

    OdpowiedzUsuń